W niedzielne popołudnie na łąkach przy stacji benzynowej na ulicy Powstańców Wielkopolskich we Włoszakowicach lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Między godziną 15.00, a 16.00 we Włoszakowicach lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Z relacji świadków zdarzenia wynika, że zatoczył kilka kółek w rejonach parku, szukając najlepszego miejsca do wylądowania. Sam pilot w krótkiej rozmowie przekazał nam, iż: "Stwierdziłem, że z tego miejsca będzie można szybciej i skuteczniej udzielić pomocy". Z jego relacji dowiadujemy się również: "Ratowników na miejsce podwieźli jacyś mężczyźni". 

Pomoc potrzebna była kilkaset metrów dalej, na jednym z osiedli blisko centrum. Nie wiemy dokładnie czego dotyczyła, ponieważ akcja rozgrywała się bardzo szybko, a sam pilot nie jest informowany o takich czynnościach. W miejscu, gdzie potrzebne było udzielenie pomocy zjawiła się również karetka z ratownikami, aby w razie potrzeby szybko przetransportować potrzebujących do śmigłowca - tak się jednak nie stało i helikopter odleciał bez potrzebujących na pokładzie. 

Nie było potrzeby zabezpieczenia lądowiska, ponieważ helikopter nie lądował po zmroku. Przyleciał do Włoszakowic na akcję z Zielonej Góry, gdzie stacjonuje tylko jeden taki śmigłowiec. Lot do Włoszakowic wykonał w około 20 minut. Takie loty wykonuje, gdy potrzebna jest szybka pomoc, a stan osoby jest zagrażający życiu. 
Ostatnio jednak przyleciał do Boszkowa z racji braku karetek, które mogłyby w danej chwili udzielić pomocy na miejscu.